czwartek, 9 kwietnia 2015

Rozdział 6

*Justine*
Przeszliśmy do sali, gdzie mieliśmy opracować piosenkę. Znajdował się tu fortepian, gitara, perkusja, mikrofony i cztery fotele wraz z gustownym stolikiem. 
-Więc... co my mamy tu konkretnie robić? - zapytałam. 
-Mamy zmienić twoją akustyczną piosenkę w arcydzieło z basami, perkusją i chórkiem - odparł James. - Co w 45 minut jest prawie niemożliwe. 
-A jakie będą tego konsekwencje, jeżeli nic nie zrobimy? 
-Dostaniemy karne zadanie. Najczęściej jakaś piosenka lub układ choreograficzny - odpowiedział Kendall i chwycił za gitarę. - To jak szła ta twoja piosenka? 
-Eh... daj mi to - zabrałam mu instrument z ręki i pomyślałam chwilę nad odpowiednimi chwytami. 
-To ja mam propozycję - zaczął James. - może nagramy wersję akustyczną i trochę ją pozmieniamy i myślę,  że stworzymy coś sensownego.- Bez słowa  zaczęłam szarpać za struny.  Po kilku minutach wersja akustyczna była gotowa. Przez resztę czasu bawiliśmy się różnego rodzaju efektami,  aż ostatecznie moja piosenka "Slow it down" była dopracowana. Nie zostało nam wiele czasu, bo zaledwie 3 minuty, więc od razu udaliśmy się do Gustavo.  Z pokerową miną wysłuchał singla. 
-To jest... całkiem niezłe. - stwierdził.- oczywiście trzeba dopracować kilka ważnych elementów,  ale się spisałaś. - pochwalił mnie.  
-Za to pieski chyba się w nic nie zaangażowały  - skarcił chłopaków.  -Na jutro za karę chcę wiedzieć dwie nowe piosenki!  - Kendall i James bez słowa opuścili pomieszczenie.  
-Ale przecież oni zrobili więcej niż ja - stwierdziłam.   
-Wiem, ale jakoś muszę ich motywować do pracy - dodał i w tym momencie do gabinetu weszli Nina, Logan i Carlos z ich piosenką. 

Nina

Kendall, James i Justa poszli do jednego studia a my do drugiego. Opracować jedną z moich piosenek? To niewykonalne! 
-Więc, którą piosenkę bierzemy?- spytał Logan
-Nie wiem- zaczęłam walić głową w perkusję przed którą siedziałam.
-Może tą?- Carlos podał mi kartkę z mojej teczki. Zaraz... skąd on wie gdzie trzymam piosenki?
-Pokaż- sięgnęłam po papier. Zdziwiłam się gdy ujrzałam bardzo spokojną, akustyczną piosenkę. 
-Serio? Gustavo mnie wyśmieje! To jest zbyt spokojne- stwierdziłam i powróciłam do poprzedniego zadania. 
-A może właśnie nie. Skoro grasz przy tej piosence tylko na gitarze to może dodamy kilka instrumentów i w refrenie zaśpiewasz nieco wyżej?- zaproponował Logan po chwili milczenia. 
-Henderson, jesteś genialny!- przytuliłam go mocno. Chwyciłam pałeczki od perkusji i zaczęłam walić w bębny. Od zawsze to uwielbiałam tylko żadko zdażała mi się okazja do gry. Mama zawsze uważała, że ten instrument jest za głośny i grają na nim tylko psychopaci w rockowych zespołach. Z pomocą chłopaków nagrałam nową wersję piosenki pt."Only in the movies" i zanieśliśmy ją Gustavo. Ledwo co się wyrobiliśmy w czasie. W gabinecie Roqua zastaliśmy Justine. Ciekawa byłam jak ona sobie poradziła z tym zadaniem. Gustavo uważnie wysłuchał singla i po chwili namysłu stwierdził:
-To... to mi się podoba. Widać, że lubisz zaszaleć i poszłaś w nieco rockowe rytmy. A wy pieski dołâzcie do reszty! Oni wam powiedzą co macie zrobić za karę- zwrócił się do chłopaków.
-To nie fair. Oni też ciężko przy tym pracowali- stwierdziłam po ich wyjściu.
-Wiem wiem ale motywacja musi być- westchnął- No dziewczynki skoro single już macie to teraz jako zadanie domowe wymyślcie sobie jakiś pseudonim artystyczny. Żegnam- dodał stanowczo. Szybko wyszłyśmy z gabinetu i dołączyłyśmy do smutnych chłopaków. Chwyciłam Carlosa za rękę.
-Hej, dacie radę, w końcu jesteście Big Time Rush, co nie?- próbowałam ich pocieszyć. Kendall gwałtownie przystanął. 
-Racja! Nie możemy zawieść fanów! Damy radę i pokarzemy Gustavo na co nas stać!- przemówił. Reszta z entuzjazmem przytaknęła. Po 4 godzinach ich dwie karne piosenki były już gotowe i to nie byle jakie piosenki ale prawdziwe hity.




*Perspektywa Justine*
Gdy opuściłam gabinet Gustavo,  zadzwonił mój telefon. Spojrzałam na wyświetlacz.  Mój tata. Chwilę się zastanawiałam,  czy powinnam odebrać to połączenie.  Lekko się wahając, przesunęłam palcem po czerwonej słuchawce. Ciężko westchnęłam i oparłam się o ścianę.  Pewnie się dowiedzieli,  że nie ma nas tam, gdzie sobie tego zażyczyli. Mam tylko nadzieję,  że nie przyjadą za nami aż do LA. Postanowiłam wrócić do sali i zabrać swoje rzeczy. Zapakowałam teczkę z nutami do torby i wyszłam z budynku. Za mną pobiegli jeszcze James  i Kendall. 
- Poczekajmy na resztę - zaproponował Maslow. 
-Ok. Chodźmy do tej kawiarenki, poczekamy tam.- wskazałam na mały budynek. Poszliśmy tam i zajęliśmy jakieś miejsce.  Po kilku minutach Nina, Carlos i Logan znaleźli nas i mogliśmy wrócić do domu. Od razu poszłam do swojego pokoju i zamknęłam drzwi na klucz. Spojrzałam na telefon. Tata dzwonił kilka razy. Chciałam do niego dodzwonić,  ale nadal byłam cholernie zła za te oświadczyny i ślub. 
Zdjęłam z siebie buty i wsadziłam je do garderoby. Założyłam jakieś luźne dresy i t-shirt. Była godzina 14. Postanowiłam zrobić obiad. Wszyscy byli wykończeni dzisiejszym dniem i rozeszli się do swoich pokoi. Postanowiłam przygotować spaghetti. W rzuciłam makaron do gotowania i wzięłam się za sos. Po kilkudziesięciu minutach wszystko było gotowe.  Zwabiony zapachem James przyszedł do kuchni. 
-Mógłbyś nalać czegoś do picia? - zapytałam.  
-Jasne.  - odparł i wyciągnął szklanki i nalał do nich soku pomarańczowego. Zawołałam wszystkich i za chwilę jedliśmy razem obiad. 
-Może pójdziemy dzisiaj wszyscy do kina? - rzucił propozycję Kendall. 
-Może lepiej nie... - odparłam zrezygnowana. 
-Czemu?  - zapytała Nina.
 - Mam pewien problem. Po prostu nie mam dzisiaj na nic ochoty. Jak chcecie, to idźcie sami. 
-Nie zostawimy cię - odparł Logan. - Albo wszyscy, albo nikt. 
-Jesteście wspaniali - uśmiechnęłam się niemrawo i odłożyłam talerz do zmywarki. Poszłam do swojego pokoju. Mój telefon naliczył kolejne nieodebrane połączenia. Kiedy tata zadzwonił jeszcze raz, postanowiłam odebrać.  
-Halo? - zapytałam.  
-Cześć,  córciu.  - powitał mnie bardzo łagodnie.  Myślałam,  że zrobi mi awanturę.  - Czemu nie odbierasz ode mnie telefonów? Trochę się martwiłem. 
-Mieliśmy zajęcia i nie mogłam.  - skłamałam.  - Jak ci się układa z Sophią? 
-Bardzo dobrze.  Już nie jesteś tak negatywnie nastawiona? 
-Może nie. - znów mówię nieprawdę. 
-Kiedy macie najbliższe wolne?
-Ten weekend.  
-Przyjedziecie do domu? Właśnie bardzo dobrze się złożyło,  bo wtedy odbędzie się nasz ślub. - Poczułam jak serce staje mi w gardle, a telefon wypada z ręki.  Ekran pękł na drobne części. Pewnie się wyłączył. 
-Kurwa mać!  - krzyknęłam na całe gardło.  Rzuciłam się na łóżko i zaczęłam płakać. Do tego nie może dojść. 
-Co się stało?  - do mojego pokoju wpadł Logan. 
-Nic, wyjdź. - po kryjomu otarłam łzy. - I Zawołaj Ninę. 
 Blondynka po chwili znalazła się obok mnie. 
-Nina... oni w sobotę chcą wziąć ślub... - wyjąkałam. Ona również podobnie zareagowała,  jak ja. 
-Pojedziemy tam. - stwierdziła. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz