*Nina*
Jeszcze tylko 12 godzin i przyjedzie Carlos! Ugh.. nie mogę się doczekać! Od samego rana jestem very happy. Ubrałam się ładnie, zrobiłam delikatny makijaż i związałam włosy w dwa warkocze. Zadowolona z końcowego rezultatu pobiegłam do kuchni. Była tam Justa, Kendall i James.
-Hej wszystkim!- przywitałam się i nalałam sobie szklankę soku.
-Hej wszystkim!- przywitałam się i nalałam sobie szklankę soku.
-Co ty taka wesoła?- spytała Justine. Dopiero teraz zauważyłam że wszyscy gapią się na mnie z miną "WTF?!"
-To już nie mogę być szczęśliwa bez powodu?- upiłam łyk soku
-Nie. Mów o co chodzi- powiedział Logan wchodząc do kuchni
-Dziś jest pierwszy dzień w nowej szkole- skłamałam. Na szczęście mi uwierzyli.
-Kujon!- stwierdził James i zjadł resztę kanapki. Zabrałyśmy z Justą wszystkie potrzebne rzeczy i Kendall odwiózł nas do szkoły. Dopiero gdy stanęłam przed olbrzymim budynkiem zaczęło mnie skręcać w żołądku. Weszłyśmy do środka i jakoś znalazłyśmy klasę, w której miała być pierwsza lekcja. Dziwnie się czułam gdy wszyscy się na nas gapili. Jeszcze przed lekcją udało mi się wymknąć do łazienki. Zamknęłam się w jednej z kabin i oparłam plecami o drzwi. Wzięłam kilka głębokich wdechów. Włożyłam ręce do kieszeni i znalazłam tam mały woreczek. Narkotyki, które zapomniałam wyciągnąć. Chwile się wahałam lecz ostatecznie do kieszeni schowałam tylko połowę zawartości woreczka. Reszta wylądowała w moim organizmie. Wyszłam z łazienki i nagle cały stres mnie opuścił. Wszystko było takie jasne i radosne... czułam się wspaniale!
JUSTINE:
Po skończonej pierwszej lekcji poszłam do swojej szafki po książki. Kiedy ją zamknęłam przed moimi oczami ukazała się chyba największa zdzira w szkole, więcej miała odsłonięte, niż zasłonięte.
-No siema ... - zaczęła
-Justine - przerwałam jej, kiedy nie mogła przypomnieć sobie mojego imienia.
-Słuchaj. Jesteś nawet ładna i spoko, więc możemy cię przyjąć do naszej paczki. - odsłoniła pozostałe dziewczyny - Podrasujemy trochę twój wygląd, znajdziemy faceta ...
-Nie, dzięki, nie będę z siebie dziwki robić - mruknęłam i trzasnęłam szafką oddalając się powoli w stronę klasy. Po drodze dołączyła do mnie Nina.
-Co ty taka dziwnie wesoła? - zapytałam.
-A nic, nic - odpowiedziała szczerząc się do wszystkich. Nagle jakiś chłopak w nią wbiegł i z kieszeni wypadł jej woreczek z białym proszkiem.
-To twoje? - podniosłam go z podłogi. Ona na prawdę brała?
-Em... no moje - teraz wyraźnie się zawstydziła. -Proszę, nie mów nikomu.
-Nie powiem, ale obiecaj, że ostatni raz brałaś - westchnęłam i wyrzuciłam to do kosza. Bez zbędnych rozmów poszłyśmy pod klasę. Wiedziałam, że mogę jej zaufać, ale, czy mogę być do końca pewna?
Lekcja chemii mijała niepokojąco powoli. Nauczyciel bełkotał jakieś głupoty, trudno było mi cokolwiek zrozumieć. Moje myśli krążyły wokół czegoś całkowicie innego...
Nagle do klasy wparowali... Kendall, James i Logan? Aż przetarłam oczy ze zdziwienia. To nie mogli być oni!
-Dzień dobry, panie profesorze, my przyszliśmy po Ninę i Justine - powiedział Kendall. Na migi dogadałam się z Jamesem, że mamy natychmiast wyjść.
-Nie będziecie tu już chodzić - stwierdził Kendall.
-Bo? - zapytałyśmy zdziwione. - Ani jednego dnia tu nie chodziłyśmy - dodałam.
-Taak, ale od teraz będziecie chodzić z nami do pracy w studio - palnął James.
Po skończonej pierwszej lekcji poszłam do swojej szafki po książki. Kiedy ją zamknęłam przed moimi oczami ukazała się chyba największa zdzira w szkole, więcej miała odsłonięte, niż zasłonięte.
-No siema ... - zaczęła
-Justine - przerwałam jej, kiedy nie mogła przypomnieć sobie mojego imienia.
-Słuchaj. Jesteś nawet ładna i spoko, więc możemy cię przyjąć do naszej paczki. - odsłoniła pozostałe dziewczyny - Podrasujemy trochę twój wygląd, znajdziemy faceta ...
-Nie, dzięki, nie będę z siebie dziwki robić - mruknęłam i trzasnęłam szafką oddalając się powoli w stronę klasy. Po drodze dołączyła do mnie Nina.
-Co ty taka dziwnie wesoła? - zapytałam.
-A nic, nic - odpowiedziała szczerząc się do wszystkich. Nagle jakiś chłopak w nią wbiegł i z kieszeni wypadł jej woreczek z białym proszkiem.
-To twoje? - podniosłam go z podłogi. Ona na prawdę brała?
-Em... no moje - teraz wyraźnie się zawstydziła. -Proszę, nie mów nikomu.
-Nie powiem, ale obiecaj, że ostatni raz brałaś - westchnęłam i wyrzuciłam to do kosza. Bez zbędnych rozmów poszłyśmy pod klasę. Wiedziałam, że mogę jej zaufać, ale, czy mogę być do końca pewna?
Lekcja chemii mijała niepokojąco powoli. Nauczyciel bełkotał jakieś głupoty, trudno było mi cokolwiek zrozumieć. Moje myśli krążyły wokół czegoś całkowicie innego...
Nagle do klasy wparowali... Kendall, James i Logan? Aż przetarłam oczy ze zdziwienia. To nie mogli być oni!
-Dzień dobry, panie profesorze, my przyszliśmy po Ninę i Justine - powiedział Kendall. Na migi dogadałam się z Jamesem, że mamy natychmiast wyjść.
-Nie będziecie tu już chodzić - stwierdził Kendall.
-Bo? - zapytałyśmy zdziwione. - Ani jednego dnia tu nie chodziłyśmy - dodałam.
-Taak, ale od teraz będziecie chodzić z nami do pracy w studio - palnął James.
-Huuuraaa!- Nina wskoczyła na Logana. Wyszliśmy z budynku i chłopacy wpakowali nas do auta. Blondynka nie chciała odkleić się od biednego Hendersona. Dojechaliśmy na miejsce i znaleźliśmy się w olbrzymim wieżowcu.
-Pieski!- usłyszeliśmy krzyk z końca korytarza. Chłopaki ustawili się w rzędzie, od najniższego do najwyższego.
-Serio?- spojrzałam na nich jak na debili, którymi tak właściwie byli.
-Witajcie w Roque Records!- zwrócił się do nas gruby gościu. Za nim szła miło wyglądająca murzynka ze stosem papierów- To tu spędzicie resztę roku szkolnego. Dołączycie do piesków i będziecie uczyć się w szkole Gustavo Roque'a. Jakieś pytania?- spojrzał na nas uważnie.
-Kie...
-Nie ma pytań. Do roboty!- grubas przerwał Ninie. Murzynka-Kelly, wręczyła nam podręczniki i zaprowadziła do specjalnie przygotowanej sali. Usiadłam na samym końcu, obok Jamesa. Przed nami siedzieli Kendall z Niną i w pierwszej ławce Logan. W pewnym momencie Nina zaczęła się dziwnie zachowywać.
-Hejka wszystkim!- do sali wparował Latynos.
-No nareszcie!- ucieszył się Logan. Carlos usiadł obok niego i odwrócił się do Niny. Dziewczyna w tym samym momencie pocałowała Kendalla. Blondyn szybko ją odepchnął i ze wstrętem wytarł usta. Poczułam dziwne ukłucie w sercu. Czyżbym była zazdrosna? Nie... to niemożliwe...
-Nina! Co ty robsisz?- kopnęłam ją w krzesełko. Nie odpowiedziała tylko napisała na kartce : "Chcę zobaczyć czy Carlos jest o mnie zazdrosny. Nic nie czuje do Kenda ;)" . Ulżyło mi trochę.
-Kendall! Zamieniamy się miejscem!- wkurzył się Carlos i zwalił biednego blondyna z krzesła. Latynos chciał coś jeszcze powiedzieć ale do sali wszedł nauczyciel i rozpoczął lekcje.
*Nina*
Strasznie mi się nudziło i nie zwracałam uwagi na to co mówi nauczyciel. Prawie cały czas gapiłam się na siedzącego obok Latynosa. Tak się cieszę że już przyjechał! W pewnym momencie Carlos podsunął mi kartkę. Pisało na niej:
"Długo się nad tym zastanawiałem
I już wiem że się zakochałem.
W twoich oczach błyszczących,
Włosach pięknie pachnących,
Uśmiechu wspaniałym,
Ciele doskonałym,
W głosie pięknym,
Charakterze niesamowitym.
Strasznie się denerwuje
Lecz spytać spróbuję,
Aniele z wesołą miną,
Czy zechcesz zostać moją dziewczyną?"
Jej... ten wierszyk bardzo mi się spodobał. Carlos musiał długo nad nim pracować. Odpisałam mu szybko:
"O niczym innym nie marzę poeto mój drogi"
Podałam mu kartkę. Szybko przeczytał i spojrzał na mnie. Oboje się uśmiechnęliśmy. Jak tylko nauczyciel powiedział, że jest przerwa usiadłam Carlosowi na kolanach.
-Od kiedy piszesz wiersze?- spytałam
-Od kąd pojawiłaś się w moim życiu- odparł. Po chwili nasze usta złączyły się w pocałunku. W takim stanie zastał nas Gustavo.
-Pieski! Co to ma być?!- zezłościł się- Carlos, do mojego gabinetu! I ty też!- wskazał na mnie. Z głowami spuszczonymi w dół podreptaliśmy za nim. Grubas rozsiadł się w swoim fotelu i zaczął:
-Czy ty oszalałeś Pena! Macie natychmiast ze sobą zerwać! Carlos jesteś sławny i masz umawiać się tylko ze sławnymi osobami!- wkurzył się Rocque.
-Nie- odparł ze spokojem Latynos chwytając mnie za rękę.
-Co ty powiedziałeś?!
-Nie- powtórzył
-Albo z nią zrywasz albo wylatujesz z zespołu- zaszantażował go Gustavo
-Nie może go pan wywalić. Carlos podpisał kontrakt i jeżeli pan go zerwie to będzie pan musiał wypłacić mu odszkodowanie- wtrąciłam się
-Kelly o czym ta małolata mówi?- zwrócił się do murzynki. Ta przejrzała kilka papierów.
-Nina ma rację. Nie możesz zerwać kontraktu z Carlosem chyba, że wypłacisz mu 100 tys dolarów odszkodowania za odstąpienie od umowy- rzekła. Gustavo zrobił się cały czerwony. Wyglądał jak bomba, która w każdej chwili może wybuchnąć.
-A poza tym media bardziej zaciekawi nieznana osoba niż gwiazda, która jest dziewczyną Carlosa- Kelly starała się uspokoić Roque'a.
-Hym.. masz rację. Carlos! Natychmiast wrzucaj na twittera waszą wspólną fotkę! I wracać na lekcje!- Gustavo wygonił nas ze swojego gabinetu.
-Świetnie to rozegrałaś- pochwalił mnie Latynos w drodze do sali.
-Dostanę nagrodę?- zrobiłam oczka szczeniaczka. Carlos szybko mnie pocałował i we wspaniałych humorach wróciliśmy na lekcje.
JUSTINE:
Super, Nina jest już w związku z Carlosem, to było do przewidzenia. Kiedy wpadli uradowani do sali właśnie rozpoczynała się kolejna lekcja. Ponieważ miałyśmy tzw. specjalizację, była teraz lekcja instrumentacji (dop. aut. - dla niewiedzących, instrumentacja to nauka o łączeniu instrumentów). To przebiegło dość szybko. Na naszej przerwie (trudno było to nazwać przerwą, kiedy jest nas tylko 6 w szkole) poszłam do automatu kupić sobie picie.
-Cola niszczy zęby - usłyszałam za sobą zrzędzący głos. - Artystce nie wypada nie mieć zębów. - ze śmiechu wyplułam na tego kogoś picie. Okazał się to być Kendall.
-Tobie to się akurat przyda, zredukuje ci to tłuszczyk - klepnęłam go w brzuch i poszłam do sali. Potem mieliśmy się podzielić na 2 grupy - byłam z Jamesem i Kendallem, a Nina z Carlosem i Loganem. Ponieważ to my jesteśmy początkujące w branży muzycznej, mieliśmy opracować jedną moją piosenkę. Zapowiada się ciekawa lekcja...
JUSTINE:
Super, Nina jest już w związku z Carlosem, to było do przewidzenia. Kiedy wpadli uradowani do sali właśnie rozpoczynała się kolejna lekcja. Ponieważ miałyśmy tzw. specjalizację, była teraz lekcja instrumentacji (dop. aut. - dla niewiedzących, instrumentacja to nauka o łączeniu instrumentów). To przebiegło dość szybko. Na naszej przerwie (trudno było to nazwać przerwą, kiedy jest nas tylko 6 w szkole) poszłam do automatu kupić sobie picie.
-Cola niszczy zęby - usłyszałam za sobą zrzędzący głos. - Artystce nie wypada nie mieć zębów. - ze śmiechu wyplułam na tego kogoś picie. Okazał się to być Kendall.
-Tobie to się akurat przyda, zredukuje ci to tłuszczyk - klepnęłam go w brzuch i poszłam do sali. Potem mieliśmy się podzielić na 2 grupy - byłam z Jamesem i Kendallem, a Nina z Carlosem i Loganem. Ponieważ to my jesteśmy początkujące w branży muzycznej, mieliśmy opracować jedną moją piosenkę. Zapowiada się ciekawa lekcja...
~~*~~
Siemka kochani!
Dawno nie było rozdziału, i ostrzegam, że mogą się rzadko pojawiać ;/ Ja (Justine) Mam ferie już za tydzień, więc może jeszcze coś pojawi się w styczniu ^_^
Pozdro!
~Justine & ~Nina
nie no spoko wiem, ze trudno. Nie moge sie doczekać nexta. Neich przestanie to brać!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńNina ma nowy narkotyk, którym jest Carlos. Los jaki poeta. Czekam nn
OdpowiedzUsuń