NINA:
Justine i Kendall niedawno poszli. Stwierdziłam że mamy dość nauki na dziś i postanowiłam dowiedzieć się czegoś o Carlosie.
-Jak to jest być sławnym?- spytałam prosto z mostu
-Serio cię to interesuje?- zdziwił się
-Jestem ciekawa jak to jest stać na scenie przed tyloma ludźmi, jak to jest być fotografowanym na każdym kroku...- rozmarzyłam się
-Niesamowicie. Tego nie da opisać się słowami. Wychodzisz na scenę gdzie czekają na ciebie tysiące ludzi, którzy przyszli tam usłyszeć twój głos, zobaczyć cię na żywo, którzy przyszli tam specjalnie dla ciebie. To piękne. Często z chłopakami wzruszamy się na koncertach. Nasz zespół nazywa się Big Time Rush. Mamy fanów- ludzi którzy słuchają naszej muzyki, i Rushers- ludzi dla których jesteśmy wszystkim i nawet po rozpadzie band'u będą o nas pamiętać. Jednak sława ma też swoje minusy. Wszędzie chodzą za tobą paparazzi, polujący na twój najmniejszy błąd. Podczas wywiadów nie możesz powiedzieć tego co chcesz. Trzeba się słuchać różnych wytwórni, producentów, menagera...
Jednak to nic w porównaniu z tym co dają nam miliony fanów na całym świecie- uśmiechnął się. Nie wytrzymałam i z oczu popłynęły mi pojedyńcze łzy
-Coś się stało?- zmartwił się chłopak
-Nie.. wzruszyłam się- odparłam. Latynos wytarł moje łzy wierzchem dłoni. Miał ciepłe i gładkie ręce. Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi. Pobiegłam otworzyć. W drzwiach stał Logan.
-Hejka- przywitał się
-Hej.. skąd masz mój adres?- zdziwiłam się i wpóściłam go do środka.
-Jestem wszechwiedzący! Buhahahah... Kendall mi podał- zażartował. Niewiadomo skąd przede mną pojawił się Carlos.
-Ja już się będę zbierał. Nie chcę wam przeszkadzać- pożegnał się i wyszedł. Zaczęliśmy z Loganem robić projekt wulkanu na geografię. Na szczęście oboje dobrze się uczymy i zajęło nam to tylko 2 godziny. Gdy skończyliśmy wróciła mama z Rachel. Moja rodzicielka namówiła Logana aby został na kolacji i tak jego wizyta wydłużyła się do 21. Szatyn jest całkiem fajny ^^ Zaprosiłam go i chłopaków na jutro. Naprawdę bardzo ich lubię. Wykąpałam się, przebrałam w piżamę i zasnęłam gdy tylko głowa dotknęła mięciutkiej poduszki...
-Jak to jest być sławnym?- spytałam prosto z mostu
-Serio cię to interesuje?- zdziwił się
-Jestem ciekawa jak to jest stać na scenie przed tyloma ludźmi, jak to jest być fotografowanym na każdym kroku...- rozmarzyłam się
-Niesamowicie. Tego nie da opisać się słowami. Wychodzisz na scenę gdzie czekają na ciebie tysiące ludzi, którzy przyszli tam usłyszeć twój głos, zobaczyć cię na żywo, którzy przyszli tam specjalnie dla ciebie. To piękne. Często z chłopakami wzruszamy się na koncertach. Nasz zespół nazywa się Big Time Rush. Mamy fanów- ludzi którzy słuchają naszej muzyki, i Rushers- ludzi dla których jesteśmy wszystkim i nawet po rozpadzie band'u będą o nas pamiętać. Jednak sława ma też swoje minusy. Wszędzie chodzą za tobą paparazzi, polujący na twój najmniejszy błąd. Podczas wywiadów nie możesz powiedzieć tego co chcesz. Trzeba się słuchać różnych wytwórni, producentów, menagera...
Jednak to nic w porównaniu z tym co dają nam miliony fanów na całym świecie- uśmiechnął się. Nie wytrzymałam i z oczu popłynęły mi pojedyńcze łzy
-Coś się stało?- zmartwił się chłopak
-Nie.. wzruszyłam się- odparłam. Latynos wytarł moje łzy wierzchem dłoni. Miał ciepłe i gładkie ręce. Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi. Pobiegłam otworzyć. W drzwiach stał Logan.
-Hejka- przywitał się
-Hej.. skąd masz mój adres?- zdziwiłam się i wpóściłam go do środka.
-Jestem wszechwiedzący! Buhahahah... Kendall mi podał- zażartował. Niewiadomo skąd przede mną pojawił się Carlos.
-Ja już się będę zbierał. Nie chcę wam przeszkadzać- pożegnał się i wyszedł. Zaczęliśmy z Loganem robić projekt wulkanu na geografię. Na szczęście oboje dobrze się uczymy i zajęło nam to tylko 2 godziny. Gdy skończyliśmy wróciła mama z Rachel. Moja rodzicielka namówiła Logana aby został na kolacji i tak jego wizyta wydłużyła się do 21. Szatyn jest całkiem fajny ^^ Zaprosiłam go i chłopaków na jutro. Naprawdę bardzo ich lubię. Wykąpałam się, przebrałam w piżamę i zasnęłam gdy tylko głowa dotknęła mięciutkiej poduszki...
*Next Day*
Obudziło mnie pukanie do drzwi. Wygramoliłam się z łóżka i wyszłam na korytarz. Przede mną stały trzy uśmiechnięte mordki.
-Co wy tu robicie?- zdziwiłam się
-Zaprosiłaś nas- przypomniał mi Logan
-Tak ale..
-Jest sobota godzina 10:30- przerwał mi Carlos
-Coo?!- wytrzeszczyłam na nich oczy. Jak torpeda wleciałam do łazienki zgarniając po drodze pierwsze lepsze ciuchy do ubrania. Gdy wróciłam do swojego pokoju zastałam tam bardzo dziwną sutuację. James z Carlosem skakali po moim łóżku i rzucali się moimi majtkami a Logan biegał po całym pomieszczeniu ze stanikiem na głowie. Nagle za mną pojawili się Justine i Kendall. No pięknie -,- Teraz jeszcze bardziej ich znienawidzi..
JUSTINE:
Kiedy wieczorem wróciłam do domu od razu zadzwoniłam po Jamesa, żebyśmy od razu zrobili ten projekt i mieli wolną sobotę . Szatyn zjawił się po 20 minutach. Po kilku godzinach nasz projekt tryskał lawą. Podziękowałam Maslowowi za wspólną pracę, pożegnałam się z nim. Jest nawet przyjazny... Kiedy zauważyłam, że jest dobrze po północy, wzięłam szybki prysznic i położyłam się do łóżka...
-Justine! Get up! - Spencer skakał po moim łóżku.
Niechętnie się z niego zwlokłam i wzięłam ubrania z szafy. Zaczynam podejrzewać, że to jest ustawione. Szybko się ubrałam i zeszłam na dół. Mój ojciec wręczał moim braciom pod 2$. Spencerowi za obudzenie mnie, Martinowi za zrobienie śniadania, a Steve'owi za odkurzenie salonu. Szlag mnie trafił. Wkroczyłam szybko do środka.
-Co to ma znaczyć?! Tato, mi też się coś należy! - spojrzałam mu prosto w oczy.
-Córciu, mam tyko 20 dolarów - westchnął.
-Będzie - zabrałam mu banknot z dłoni i usiadłam przy stole.
-Dzieci - mruknął ojciec i wyszedł z domu. Pracuje w soboty, żebyśmy mieli co jeść. Wtedy do kuchni zszedł Kendall.
-Cześć - powitał mnie ciepłym uśmiechem.
-Hej - odwzajemniłam gest.
-Czy ty się do mnie uśmiechnęłaś? - dziwnie na mnie spojrzał i zabrał sobie porcję kanapek przeznaczoną dla niego. - Aaa! Pająk! - podskoczył na krześle i wskazał na swoją kanapkę.
-Chłopaki, wyciągać z jego kanapek wszystko, co tam upchaliście, i dawać po 1$ - warknęłam, a moi bracia powyciągali wszystko z kanapek Kendalla. Było tego dużo. Dali mi jeszcze kasę i sobie poszli.
-Co masz zamiar dzisiaj robić? - zapytał blondyn.
-Nic... może dopracuję moją piosenkę, jeszcze nie wiem - odparłam.
-Piszesz piosenki?!
-A coś w tym dziwnego?
- Niee... ja też piszę - odsunął od siebie talerz.
- To super... ja idę do siebie - odłożyłam talerz do zmywarki i szybko weszłam po schodach. Nie minęło 10 sekund, jak blondyn znalazł się w mojej strefie.
-Em... jak nie masz nic do roboty, to się zmywaj, chcę sobie pośpiewać - mruknęłam nawet na niego nie patrząc.
-Zaśpiewaj mi coś - zrobił maślane oczka.
-Nie - odparłam szybko.
-Proooszę - jeszcze bardziej się wysilił.
-Ok, jedną piosenkę, tylko przestań! - krzyknęłam i położyłam nuty na pulpicie. Wzięłam gitarę i zaczęłam grać. Piosenka nosiła tytuł 'Slow it down'.
Kiedy wieczorem wróciłam do domu od razu zadzwoniłam po Jamesa, żebyśmy od razu zrobili ten projekt i mieli wolną sobotę . Szatyn zjawił się po 20 minutach. Po kilku godzinach nasz projekt tryskał lawą. Podziękowałam Maslowowi za wspólną pracę, pożegnałam się z nim. Jest nawet przyjazny... Kiedy zauważyłam, że jest dobrze po północy, wzięłam szybki prysznic i położyłam się do łóżka...
-Justine! Get up! - Spencer skakał po moim łóżku.
Niechętnie się z niego zwlokłam i wzięłam ubrania z szafy. Zaczynam podejrzewać, że to jest ustawione. Szybko się ubrałam i zeszłam na dół. Mój ojciec wręczał moim braciom pod 2$. Spencerowi za obudzenie mnie, Martinowi za zrobienie śniadania, a Steve'owi za odkurzenie salonu. Szlag mnie trafił. Wkroczyłam szybko do środka.
-Co to ma znaczyć?! Tato, mi też się coś należy! - spojrzałam mu prosto w oczy.
-Córciu, mam tyko 20 dolarów - westchnął.
-Będzie - zabrałam mu banknot z dłoni i usiadłam przy stole.
-Dzieci - mruknął ojciec i wyszedł z domu. Pracuje w soboty, żebyśmy mieli co jeść. Wtedy do kuchni zszedł Kendall.
-Cześć - powitał mnie ciepłym uśmiechem.
-Hej - odwzajemniłam gest.
-Czy ty się do mnie uśmiechnęłaś? - dziwnie na mnie spojrzał i zabrał sobie porcję kanapek przeznaczoną dla niego. - Aaa! Pająk! - podskoczył na krześle i wskazał na swoją kanapkę.
-Chłopaki, wyciągać z jego kanapek wszystko, co tam upchaliście, i dawać po 1$ - warknęłam, a moi bracia powyciągali wszystko z kanapek Kendalla. Było tego dużo. Dali mi jeszcze kasę i sobie poszli.
-Co masz zamiar dzisiaj robić? - zapytał blondyn.
-Nic... może dopracuję moją piosenkę, jeszcze nie wiem - odparłam.
-Piszesz piosenki?!
-A coś w tym dziwnego?
- Niee... ja też piszę - odsunął od siebie talerz.
- To super... ja idę do siebie - odłożyłam talerz do zmywarki i szybko weszłam po schodach. Nie minęło 10 sekund, jak blondyn znalazł się w mojej strefie.
-Em... jak nie masz nic do roboty, to się zmywaj, chcę sobie pośpiewać - mruknęłam nawet na niego nie patrząc.
-Zaśpiewaj mi coś - zrobił maślane oczka.
-Nie - odparłam szybko.
-Proooszę - jeszcze bardziej się wysilił.
-Ok, jedną piosenkę, tylko przestań! - krzyknęłam i położyłam nuty na pulpicie. Wzięłam gitarę i zaczęłam grać. Piosenka nosiła tytuł 'Slow it down'.
I never knew you before
I've been walking around with my eyes on the floor
But now you're everywhere to me
You're every face that I see
Things ain't moving quick enough for me
Chorus:
I guess I've been running 'round town
And leaving my tracks
Burning out rubber
Driving too fast
But I've gotta slow right down
Back to the moment the very start
From the very first day you had my heart
But I got to slow right down
Slow it down
Wishing, wanting for something more
Always better than I had before
Who knew these dreams would come true
And I run the red, won't stop at night
I don't care for traffic lights
Things ain't moving quick enough for me
Chorus:
I guess I've been running 'round town
And leaving my tracks
Burning out rubber
Driving too fast
But I've gotta slow right down
Back to the moment the very start
From the very first day you had my heart
But I got to slow right down
Slow it down
I guess I've been running 'round town
And leaving my tracks
Burning out rubber
Driving too fast
But I've gotta slow right down
Back to the moment the very start
From the very first day you had my heart
But I got to slow right down
I guess I've been running 'round town
And leaving my tracks
Burning out rubber
Driving too fast
But I've gotta slow right down
Back to the moment the very start
From the very first day you had my heart
But I got to slow right down
Slow it down
I've been walking around with my eyes on the floor
But now you're everywhere to me
You're every face that I see
Things ain't moving quick enough for me
Chorus:
I guess I've been running 'round town
And leaving my tracks
Burning out rubber
Driving too fast
But I've gotta slow right down
Back to the moment the very start
From the very first day you had my heart
But I got to slow right down
Slow it down
Wishing, wanting for something more
Always better than I had before
Who knew these dreams would come true
And I run the red, won't stop at night
I don't care for traffic lights
Things ain't moving quick enough for me
Chorus:
I guess I've been running 'round town
And leaving my tracks
Burning out rubber
Driving too fast
But I've gotta slow right down
Back to the moment the very start
From the very first day you had my heart
But I got to slow right down
Slow it down
I guess I've been running 'round town
And leaving my tracks
Burning out rubber
Driving too fast
But I've gotta slow right down
Back to the moment the very start
From the very first day you had my heart
But I got to slow right down
I guess I've been running 'round town
And leaving my tracks
Burning out rubber
Driving too fast
But I've gotta slow right down
Back to the moment the very start
From the very first day you had my heart
But I got to slow right down
Slow it down
Odłożyłam gitarę na bok i czekałam na reakcję blondyna. Siedział tak dalej, i przyglądał mi się oczami nie wyrażającymi żadnych emocji.
-Wiesz, tak delikatnie mówiąc to...
-Wiem, to beznadziejne... muszę jeszcze wiele dopracować - spuściłam wzrok.
-Nie... To było świetne! Jak tylko wrócimy do Los Angeles, pakujesz się do studia i to nagrywasz, rozumiesz? Nie ma wykrętów... jesteś świetna i pokażesz to światu.
-Nie wiem jak ty, ale ja idę do Niny... - całkowicie olałam jego słowa. Zabrałam torebkę, zapakowałam do niej to co najpotrzebniejsze. Oznajmiłam braciom, że wybieram się z Kendallem do przyjaciółki wyszliśmy z domu. To co zastałam w jej pokoju, potwierdziło, że chłopaki to tylko banda idiotów. Carlos i James bawili się bielizną Niny na jej łóżku a Logan biegał ze stanikiem na twarzy po całym pokoju... Miałam ochotę ich zabić!
NINA:
-Ekhem.. może odłożycie to tam gdzie było?- odchrząknęłam
-Nasza wina że masz taką seksi bieliznę?- James poruszał śmiesznie brwiami.
-Serio, nie mam dzisiaj nastroju na żarty- westchnęłam i usiadłam po turecku na łóżku. Zauważyłam, że Kendall zniknął. Po chwili usłyszałam jego głos dobiegający z ukrytego pokoju. Znajdowały się tam instrumenty i moje zeszyty z piosenkami. Pozostałość po tacie...
-Grasz na czymś?- spytał blondyn. W tym czasie zeszli się już wszyscy.
-Na pianinie i gitarze. Trochę na perkusji..- przyznałam niechętnie
-Zagraj coś- poprosili chłopacy. Znalazłam odpowiednie nuty i zaczęłam grać i śpiewać. "Before it Began" to jedna z piosenek, które napisał tata. Bardzo mi go przypomina...
-Nie wiem jak ty, ale ja idę do Niny... - całkowicie olałam jego słowa. Zabrałam torebkę, zapakowałam do niej to co najpotrzebniejsze. Oznajmiłam braciom, że wybieram się z Kendallem do przyjaciółki wyszliśmy z domu. To co zastałam w jej pokoju, potwierdziło, że chłopaki to tylko banda idiotów. Carlos i James bawili się bielizną Niny na jej łóżku a Logan biegał ze stanikiem na twarzy po całym pokoju... Miałam ochotę ich zabić!
NINA:
-Ekhem.. może odłożycie to tam gdzie było?- odchrząknęłam
-Nasza wina że masz taką seksi bieliznę?- James poruszał śmiesznie brwiami.
-Serio, nie mam dzisiaj nastroju na żarty- westchnęłam i usiadłam po turecku na łóżku. Zauważyłam, że Kendall zniknął. Po chwili usłyszałam jego głos dobiegający z ukrytego pokoju. Znajdowały się tam instrumenty i moje zeszyty z piosenkami. Pozostałość po tacie...
-Grasz na czymś?- spytał blondyn. W tym czasie zeszli się już wszyscy.
-Na pianinie i gitarze. Trochę na perkusji..- przyznałam niechętnie
-Zagraj coś- poprosili chłopacy. Znalazłam odpowiednie nuty i zaczęłam grać i śpiewać. "Before it Began" to jedna z piosenek, które napisał tata. Bardzo mi go przypomina...
Caught in a corner don't know which way to go
We're stuck between stations like static on the radio
When we're together why do I feel so alone?
Stuck between holding on and just letting go
Chorus
Like matches burning down without a flame
Just when the sun comes out it starts to rain
Tried to make it real but now I finally understand
It was over
Over
Before it began
Verse 2
So many times I thought we were gonna kiss
Meteors falling toward each other
But only barely miss
Could you hear me in the silence
Was it all in my mind
Or just a
A wasted wish
Bridge
And I still don't know where we were
I still don't know what you were to me
What you are to me
Caught in a corner don't know which way to go
We're stuck between stations like static on the radio
We're stuck between stations like static on the radio
When we're together why do I feel so alone?
Stuck between holding on and just letting go
Chorus
Like matches burning down without a flame
Just when the sun comes out it starts to rain
Tried to make it real but now I finally understand
It was over
Over
Before it began
Verse 2
So many times I thought we were gonna kiss
Meteors falling toward each other
But only barely miss
Could you hear me in the silence
Was it all in my mind
Or just a
A wasted wish
Bridge
And I still don't know where we were
I still don't know what you were to me
What you are to me
Caught in a corner don't know which way to go
We're stuck between stations like static on the radio
-Wow! Dziewczyno to jest genialne!- stwierdził Logan
-Jedziesz z nami do Los Angeles i do studia to nagrać!- dodał James
-Mi to samo powiedział Kendall- szepnęła mi na ucho Justine. Zmartwiło mnie jednak to że Carlos się nie odezwał.
- Masz śliczny głos. Czemu to ukrywasz?- spytał w końcu
-No bo... ja się wstydzę śpiewać przed publicznością- przyznałam szczerze. Dla mnie to zbyt wielki stres.
-Popracujemy nad tym- uśmiechnął się i mnie przytulił
-Idziemy gdzieś?- wtrąciła się Justa. Wyszliśmy wszyscy z domu. Oprowadziłyśmy chłopaków po całym mieście. Są na prawdę fajni :) Logan i James zostali na skate parku a Justine i Kendall poszli potem do domu. Zostałam sama z Carlosem. Postanowiłam odprowadzić go do domu, bo byłam ciekawa gdzie mieszka taka gwiazda. Szliśmy w zupełnej ciszy. Okazało się że Latynos zatrzymał się u mojej babci O.O
-Hej babciu!- przytuliłam staruszkę wchodząc do domu
-Cześć dziecko! Dawno cię tu nie było- przywitała się
-Dzień Dobry proszę pani- uśmiechnął się Carlos
-Dobry, Dobry... widzę, że poznałeś moją wnuczkę- stwierdziła
-Tak. Jest dokładnie taka jak ją pani opisała- odparł. Z racji tego, że była sobota postanowiłam przenocować u babci. Miałam przynajmniej okazję aby lepiej poznać Pene. Po pysznej kolacji umyłam się i położyłam sapać. Chyba zaczynam coś czuć do tego Latynosa...
***
Hej wam! Niestety blogger usunął nam rozdział i musiałyśmy pisać go na nowo :/ Myślę że jako tako wyszedł.. Pozdrawiam i proszę o komentarze,
Nina ;**